Cudowny z dżemem brzoskwiniowym...
Tak naprawdę to miała być wielka porażka i zanim wstawiłam do piekarnika miałam zawartość foremki dwa razy wyrzucić do śmietnika.
Kolejny raz potwierdza się zasada, że przy pieczeniu chleba nie wolno niczego przekreślać, trzeba być cierpliwym i chlebkowi dać szansę, czasem kolejną :)
Chlebek odpłacił nam niesamowitym smakiem.
Składniki:
500 g mąki pszennej 750 użyłam z Młyna Wilkanowo
2 łyżki zakwasu żytniego
1 łyżeczka soli
1/2 szklanki mielonych migdałów (w młynku do kawy)
1 kopiasta łyżka melasy
2 garście sezamu
około 2 szklanki maślanki, zsiadłego mleka, wody (lub innej cieczy)
Wykonanie:
Wszystko razem wymerdać. Melasę najpierw rozrobiłam z wodą bo była wiekowa i lekko sztywna.
Dosyć długo ciasto wyrabiałam łyżką. Może z 10 minut. Nie chciałam babrać się rękami bo było bardzo mokre. Ładnie zmieniło fakturę na takie "dotlenione".
Przełożyłam do foremki.
I tu zaczęły się schody. Spróbowałam ciasta i było tak gorzkie, że odeszła mi na nie chęć.
Nie spróbowałam wcześniej maślanki.. Będąc sknerą i leniwcem zostawiłam chlebek do rana na blacie.
Moje ciasto przez noc nie drgnęło.
Włączyłam piekarnik i piekłam w nim inny chlebek. Pozostawiłam foremkę u wylotu piekarnika.
Przez godzinę nagrzewając się wystrzeliło dwa razy w górę.
Piekłam w 220 stopniach 45 minut.
Pyyycha!!!
Polecam!!!
Smacznego!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz