Pachnący bazyliowym i rukolowym pesto, mięciutki drożdżowy, wielobarwny chlebek.
Bez grama trucizny, na naturalnych składnikach.
Zainspirował mnie outi umieszczając zdjęcie do akcji Domowe Chleby, na którym jest trójkolorowy chlebek.
Miałeś outi ochotę- to ;))) Zapraszam!
Składniki:
500 g mąki pszennej 750 użyłam z Młyna Wilkanowo
1 łyżeczka soli
1 opakowanie 7 g drożdży liofilizowanych
szczypta cukru
około 3/4 szklanki barszczyku z buraczków
1 łyżeczka karobu lub kakao
2 łyżki kurkumy
2 kopiaste łyżki pesto z zieleniny - miałam dwa: z bazylii i z rukoli
1 niepełna szklanka wody (około 1/2 )
3 łyżki oliwy z oliwek
Wykonanie:
Wymieszałam bardzo dokładnie 4 pierwsze składniki przepisu.
Następnie podzieliłam składniki do trzech misek.
Wyszło mi po około 5 czubatych łyżek ale nie podzieliłam regularnie..
Do pierwszej miski: dodałam kakao i barszczyk. Ostrożnie, żeby nie przedobrzyć. Wyrabiałam ciasto dodając oliwę z oliwek. Odstawiłam.
Do drugiej dodałam kurkumę i wodę. Wyrobiłam z oliwą.
W trzeciej domieszałam pesto. Wyrobiłam łyżką. Masa była wilgotna więc dodałam tylko 1 łyżkę wody, ale to zależy od mąki i pesto. Wyrobiłam ręcznie.
Uformowałam wałeczki.
Odstawiłam do wyrośnięcia.
Piekłam 40 minut w 200 stopniach.
Chlebek jest przepyszny. Niesamowicie aromatyczny. Pesto robi swoje!
Pyyycha!!!
Polecam!!!
Smacznego!!!
Przeuroczo wygląda. Bardzo mi się podoba. :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :)
UsuńJest przepyszny. Pozdrawiam!
Swietny pomysl!
OdpowiedzUsuńAle szczerze mowiac mam jakies dziwne "instynktowne odczucia" wobec tego chleba, przez to ze jest taki kolorowy chyba bym nie zjadla, tak jak kiedys byl wielki szal na teczowe ciasta, nawet nie bedac weganka nie zjadlabym ich bo dla mnie to byly kolory tablicy mendelejewa... Tutaj sama natura, a mimo tego mam jakies wahania :P
Przy tym chlebku nie mam takich odczuć, bo ma bardzo intensywny zapach pochodzący z pesto i wtedy w mózgu nie ma na nic innego miejsca. Podświadomość przytłacza zapach :)
UsuńJa odczuwałam to o czym piszesz jedząc swój "żółciutki chlebek". Zupełnie nie mogłam oderwać oczu od każdego kęsa. Przedziwne wrażenie. Ale przyjemne.
Mam lekkiego pierdolca na punkcie dodatków do żywności, więc zdecydowanie nie znajdzie się ich w mojej kuchni :)))
Hejka, tu outi, anonimowo ;P
OdpowiedzUsuńJako że sam nie prowadzę bloga, moje przepisy zamieszcza Ania, rasta chlebek ze zdjęcia: http://potomek-kontra-obiad.folog.pl/2012-08-26/rasta_chleb
Nigdy nie słyszałam i nie wpadły mi w oczy suszone buraki ;)
OdpowiedzUsuń