niedziela, 28 sierpnia 2016

Kiszonka.


Powiem szczerze: kiedy kupuje u mnie pacjent w aptece probiotyk w tabletkach "do antybiotyku" to mnie krew zalewa. Tym, których znam bliżej tłumaczę jak zrobić kiszonkę, jak kwas z buraka ale większość patrzy na mnie jak na kosmitę. Dobra, kupcie sobie preparat zawierający Saccharomyces boulardi i stosujcie go w czasie antybiotyku. To grzybek saprofityczny, który ma zapobiec namnożeniu się w przewodzie pokarmowym grzybów chorobotwórczych np.w trakcie kuracji antybiotykowej.
Ale po jej zakończeniu biegiem brać się za odbudowę flory bakteryjnej!

Nic lepszego nie znajdziecie jak kiszonki.

Kiszonkę "tworzymy" w cieple, tak ze 3 dni i potem przerywamy proces fermentacji obniżając jej temperaturę: zimna piwnica, lodówka. Jeśli tego nie zrobimy zaczną przeważać w niej grzyby a nam zależy na bakteriach. Ten czarny kożuch na wierzchu to grzybek, który mówi, że lepiej już nie jeść kiszoneczki.

Warzywa poddane fermentacji mają jeszcze inne zalety: nie mają tylu metali ciężkich i zanieczyszczeń jak np. surowe korzeniowe. Są łatwiej trawione przez osoby z problemami gastrycznymi.

No to do dzieła:

Składniki:

4 marchewki
2 buraki
1 pietruszka
1 seler
3 małe ząbki czosnku
1 średnia cebula
3 małe jabłka
1/2 łyżeczki soli (lub mniej wg uznania)
pieprz mielony, listek laurowy, ziele angielskie

Wykonanie:

Większość składników przepięknie poddałam działaniu tarki jarzynowej (bez cebuli, czosnku, listka i ziela:) Cebulę pokroiłam na cienkie piórka.
Wygniotłam w miseczce ręką jakbym wyrabiała ciasto drożdżowe. No może tak bez zbytniego przykładania się, żeby nie powstała marmolada. Kiedy już było widać, że warzywka puściły sok wrzuciłam czosnek.
Przełożyłam do słoików. Ugniotłam. Na wierzchu musi pozostać warstwa soku.
Położyłam listek laurowy i 2 ziarenka ziela angielskiego. Przed jedzeniem łatwiej je usunąć.
Ja nie dokręcam słoików na amen, żeby gazy spokojnie mogły sobie uchodzić.

Słoiki postawiłam w cieple ale nie na słońcu i na miseczce jakby oszalały. Kipiący płyn podczas fermentacji nie zaleje wtedy wszystkiego dookoła. Tym razem z moich słoików nic nie wyciekło ale zdarzało się, że od czerwonej kapusty pływała na kolorowo ściana, szafki i podłoga. Kolorek nie do usunięcia :)

Po pierwszym dniu było już widać ślady fermentacji. To jest już tzw. szybka kiszonka. Nie ma jeszcze kwaśnego smaku ale już ma dużo wartości odżywczych. Pojawiają się pierwsze bakterie probiotyczne, powoli staje się "lekkostrawna" dla tych co na bakier z surowizną.

Warto poczekać jednak 3 dni.



Róbmy przetwory 2016 Róbmy przetwory! 2016

piątek, 5 sierpnia 2016

Ser topiony - prowansalski :)


Ostra modyfikacja poprzedniego przepisu.
Zdecydowane smaki - jakie lubię: suszone pomidory, zioła prowansalskie, czosnek, wędzona papryka. Dobrze posolony. Wisienką na torcie są słone, zielone oliwki.
Komplecik ze świeżym chlebkiem, sałatą lub innym zielichem - i tyle mi dzisiaj trzeba!

Składniki:

4 łyżki mąki pszenne
4 łyżki mąki ziemniaczanej
1/2 cebuli
4 kawałki suszonych pomidorów
2 ząbki czosnku
1 płaska łyżka ziół prowansalskich
1/2 łyzeczki papryki ostrej wędzonej
1/2 łyzeczki mielonego pieprzu
2 łyżki soku z cytryny
2 łyżki octu jabłkowego
1 łyżka octu spirytusowego
1/3 oleju - zalewy z pomidorów lub oliwy z oliwek

 1/2 szklanki oliwek

Wykonanie:

Składniki zblendowałam (poza oliwkami).
Zagotowałam ciągle mieszając. Dodałam oliwki, wymieszałam. Przełożyłam do wysmarowanej tłuszczem foremki. Schłodziłam.

Niestety oliwki niechętnie kroją się. Jeśli mają efektownie wyglądać na kawałkach sera potrzebny jest bardzo ostry nóż :)

Polecam masę przełożyć do mniejszych foremek i stworzyć serek topiony w kostkach.





czwartek, 4 sierpnia 2016

Serek paprykowy :)

Szukając jakiegoś przepisu wyciągnęłam z zapomnienia swój stary zeszyt z przepisami, które ręcznie pisane zbierałam z myślą, że ciekawe spiszę a czego nie sprawdzę od razu kiedyś doczekają "swojego czasu".
Jejku, ile ciekawych rzeczy tam nachomikowałam!
Dziesiątki chlebków, past, kiszonek. Znalazły się też takie "nowoczesne" sery.
Na bazie mąki pszennej i kartoflanej. Ten ser zrobiłam na polecenie syna ściśle według przepisu.
Na pewno trochę poprawiłabym ostrość ale trzeba to zrobić przed zagotowaniem lub potem jeść z ostrzejszymi dodatkami.
Nazwa "ser" jest według mnie na wyrost, zdecydowanie bardziej przypomina serek topiony.
Mi bardzo smakowało z kiszonymi warzywami :)

Składniki:

1 cebulka dymka
1/4 szklanki oleju
1/2 szklanki papryki konserwowej
3 łyżki mąki pszennej
3 łyżki mąki ziemniaczanej
2 łyżki soku z cytryny lub więcej w zależności od kwaśności papryki
1 ząbek czosnku
1 1/2 szklanki wody
1/2 łyżeczki soli
papryka ostra (wędzona), pieprz

Wykonanie: 

Wszystkie składniki zblendowałam. Następnie ciągle mieszając zagotowałam. Przelałam do wysmarowanej olejem kokosowym formy. Odstawiłam do ostygnięcia, następnie do lodówki.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...