niedziela, 25 stycznia 2015

Dynia na słodko :) bez cukru...




Ciekawe w jakim "all in clusiwie" dostanę takie śniadanko? :)
Nic tylko trzeba by zabierać ze sobą sprzęcicho :)
Do tego surowe owoce i warzywa w drugi tobół. 
Może trzeba rozejrzeć się za "specyficznymi" hotelami? Takimi, gdzie poza jabłkiem i sokiem z pomarańczy będę mogła coś jeszcze przekąsić. Polecacie coś?
Podobno w "Gołębiu" nadal na kartoflach leżą skwarki i zupy przynajmniej suto zaprawiane masłem. 

Mazowszaki! Dobrej zabawy! Jeszcze tydzień ferii!

Składniki:

2 banany
sok z 1 cytryny
1/2 małej dyni (kilogramowej)
2 jabłka
mleko sojowe lub migdałowe
pestki słonecznika
świeżo zmielony len








Smacznego!

Niskokaloryczny styczeńNiskokaloryczny styczeń

środa, 21 stycznia 2015

Wyciskarka i wspomnienie lata.


Wystarczająco długo już testuję sprzęt od Mikołaja, żeby ze spokojnym sumieniem stwierdzić: nie ma fuszerki!
Codziennie cisnę i wyciskam!
Mikołaj znał dokładnie model jaki ma zostać zrzucony kominem, ponieważ wyszpiegowałam, że "to" wyciśnie sok z trawy:) oczywiście rodzina idealnie podłapała temat i ze dwa tygodnie robili sobie ze mnie jaja, aż ...doszłam do perfekcji.
Chyba są zaskoczeni, że takie zielonkawe i dla nich egzotyczne dziwadło może być tak smaczne.

Wyciskarka jaką ze spokojnym sumieniem mogę polecić to Eldom Perfect Juicer.
Wyciskarka kosztuje w RTV EURO AGD 599zł 499zł.

Dzisiaj zrobiłam przy jej pomocy sok przecudowny...
Siedziałam w ciszy i po prostu się nim delektowałam...

Trawę pszeniczną sieję w pojemniczkach po surowych pieczarkach.
Najpierw na dzień nasionka namaczam, potem wodę odlewam i dwa razy dziennie ostrożnie płuczę.
Pojemniczek wystarcza nam na 3-4 dni robienia soków.




Drugi składnik soku to jabłka. Staram się używać jabłek z gospodarstwa ekologicznego ale różnie bywa.
Dzisiaj użyłam słodziutkich koszteli. Są tak słodkie, że nikt nie wierzy, że nie dosypuję cukru.
Zawsze kiedy używam jabłek na dno naczynia przed rozpoczęciem pracy wyciskam 1/2 - 1 cytryny. Zapobiega to rozpadowi witaminy C i brązowieniu soku.

I trzeci, tajemniczy składnik, którego nikt dzisiaj nie odgadł to rozmrożone truskawki, które również wycisnęłam. Można je było zblendować ale już nie chciało mi się robić dodatkowego bałaganu.




Odjazd!

Następnym razem wycisnę sok bezpośrednio do szklanki - bez mieszania :)))


Niskokaloryczny styczeńNiskokaloryczny styczeń

sobota, 17 stycznia 2015

Dynia na surowo - raz!


Tak, zawsze można zostać odkrywcą i przełamać konwenanse :)))
Nawet jeśli dotyczy to takich drobiazgów!
Mam 46 lat i nigdy nie jadłam surowej dyni... Niby nic ale ile straciłam!

O ile mi wiadomo jest jednym z poważniejszych źródeł karotenu, nie zawiera sodu natomiast bardzo dużo potasu itd, itp. 
Niestety większość składników ginie podczas obróbki cieplnej :( 
Aha, i ma bardzo mało kalorii :)))

Dzisiaj wystąpiła w roli głównej w soku:

marchew (eko - trochę gorzkawa ale cudownie goryczkę zniwelował surowy seler!)
jabłka eko
seler
nieduża dynia 
gruszka 
cytryna




Wyciskarka w ruch!


 Zapasik na następny dzień do pracy - dzisiaj do lodówki!



Mniam!


Niskokaloryczny styczeńNiskokaloryczny styczeńNiski IG czyli świadome odżywianie

niedziela, 4 stycznia 2015

80 / 10 / 10, dieta wg dr Gersona - moje próby.


Na wstępie uspokoję wszystkich znajomych, że nie jestem chora i swoje próby prowadzę w celu oczyszczenia organizmu i przywrócenia równowagi.
Nie będę tu opisywać diety 80/10/10 bo w necie jest sporo filmików ani metody dr Gersona - w tym przypadku polecam książkę.

2014.12.15 poniedziałek

Wczoraj był dzień pierwszy mojej próby przejścia na całodniową dietę owocowo-warzywną opartą wyłącznie na surowych produktach.
Na śniadanie sok: banan, cytryna, gruszki, pomarańcze, jarmuż. Pierwsze wrażenie miałam jakbym piła lekarstwo na gardło i żołądek. Drugie - nie wiedziałam co ze sobą zrobić - poleciałam do garażu po rower i objechałam dwa razy okolicę. Trochę mnie skostniło, zaczęło lekko padać i musiałam się ewakuować do domu. Niestety na obiad niedzielny nie chciałam odstawiać już pierwszego dnia szopki u teściówki i wcinałam pasztet z fasoli. Ogarnęło mnie śpiące lenistwo więc poprawiłam kawą.
Wieczorem owoce: mango, jabłka. Może mało kalorii ale nie odczuwałam głodu.

Dzisiaj profilaktycznie, żeby nie zapychać się w pracy bułkami ukręciłam rano podwójną porcję soku: dwa banany, dwie gruszki, jabłko, 1 1/2 cytryny, jarmuż, sok z 4 pomarańczy. Wyszło około 1 i 1/2 litra napoju. Piłam powoli w pracy.

1. Nie miałam ochoty na kawę.
2. Stwierdziłam, że muszę robić mniejszą porcję bo za szybko biegam:) zacznę chyba go dolewać moim koleżankom, bo jakoś nieproporcjonalnie im praca wolniej idzie :)
3. W połowie porcji odczułam, że jest tak słodki, że chyba wody doleję...
Mam jednak tradycyjny problem, że kiedy zgłodnieję to muszę coś zjeść szybko, szybko. Wciągnęłam więc pasztet z fasoli, który przyjechał od teściówki + domowa ćwikła.
Niemoc, spać... Kawa!
Rower już nie wypalił bo zapadła ciemność. Wkurzyłam się ale boję się jeździć po ciemku. No to poleciałam na szybki spacerek. Oddech, tempo, oddech... Uwielbiam to!
Co by tu porobić? Poskładam pranie, posprzątam, puszczę nowe, powieszę, poukładam, umyję podłogę, sprzątnę łazienkę, kuchnię... bez jaj! Wystarczy!

2014.12.28 niedziela

Nadal mam problem z jedzeniem 100% na surowo - święta...
Na śniadanie robię szejka, smoothie lub jak to zwał - z banana, jabłka lub gruszki, dużej ilości jarmużu i kiełków a właściwie wyrośniętych już zielonych roślinek: pszenica, rzodkiewka, Po wypiciu połowy muszę dolać wody - słodycz powala.
Na obiad walczyły wigilijne pierogi z kapustą i grzybami lub fasola z kapustą.
Potem robię soki np. z jabłek, marchwi, pszenicy. Chłopcy niezbyt zaakceptowali dodatek trawy:)
Nic straconego muszę zacząć od mniejszych ilości - potem nie zauważą jak było z jarmużem.
W międzyczasie owoce: mango, pomarańcze, mandarynki, liczi, jabłka.
Wczoraj na kolację jadłam awokado + szpinak polane sosem pomidorowym z orzechami i słonecznikiem. Na sobotniej kolacji wykorzystałam mężowski sos do makaronu jako dodatek do zieleniny. Pycha!

Dzisiaj zaczęłam dzień od gotowania bulionu. Śniadanie: ciepły bulion z brązowym ryżem.
Po prostu strasznie chciało mi się gotowanego.
Na dworze -6. Idziemy na rower :)

2015.01.04 niedziela

Moje wnioski po kolejnym tygodniu prób są takie:
tak jak dr Gerson stwierdził, również i mi jest potrzebne coś innego, widocznie jako wypełniacz, ponieważ dni, w których moja dieta opierała się wyłącznie na produktach surowych kończyłam zgagą. Szczególnie jeśli zjadałam 90 % owoców a mało warzyw. Już niewielki dodatek np. pieczonego bakłażana neutralizował soki żołądkowe i czułam się idealnie.
Zauważyłam również, że dodatek do śniadaniowej porcji musu soku z cytryny nasilał późniejszą zgagę.

Śniadanie: zblendowane jabłko lub gruszka, banan, dużo jarmużu, sok z 2 pomarańczy
II śniadanie: owoce - zwykle jabłka
obiad: gotowany brązowy ryż lub kasza jaglana z bulionem,
zamiennie pieczone warzywa - bakłażan, cebula lub surowy szpinak polany sosem warzywnym,
podwieczorek: sok z wyciskarki - marchew, jabłka, cytryna


w międzyczasie przegryzka - orzeszki ziemne łuskane na bieżąco :)
kolacja: owoce - pomarańcze, kaki, jabłka, granat itp, itd.

Nie mam potrzeby gotowania skomplikowanych potraw. Czas poświęcam na ruch.
I jeszcze jedno spostrzeżenie: nie potrzebuję tyle soli co kilka tygodni temu - właściwie śladowe ilości a solone gotowce np. czipsy błonnikowe warzywne palą mnie w usta od nadmiaru soli. Niedawno były przepyszne :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...