Muszę zacząć od tego, że spotkałam cudowną książkę...
Wiedziałam, że jest ciekawym człowiekiem, ale było nam nie po drodze.
Natomiast ta książka... jest doskonała!
Nie będę pisać tu jej recenzji.
Powiem tylko, że dzięki niej moje zainteresowanie przyrodą, które zaprowadziło mnie na studia farmaceutyczne a przycichło w wyniku rutyny zawodowej znowu rozgotowało się w mojej głowie.
Różnica polega na tym, że nie miałam dotąd pragnienia poznania świata "chwastów" innego niż rośliny lecznicze czy ogródkowe.
Doktorze! Otworzyłeś mi oczy na najbliższe otoczenie!
Pisałam wcześniej parę zdań o podagryczniku, w słoiczkach gotowa jest już borówka brusznica.
Dzisiaj - nalewka z owoców rośliny, której pełno jest w lesie, a której dotąd nie zauważałam!
Czeremcha, którą zebrałam to czeremcha późna czyli amerykańska.
Przepis podaję wg doktora Łukasza Łuczaja:
60 dag owoców czeremchy
1/2 l wódki
1/2 l spirytusu
Bez dodatku cukru bo czeremcha jest słodka a ja nie lubię bardzo słodkich nalewek - dlatego wybrałam ten przepis.
Owoce zalałam na 3 tygodnie. Po tym czasie odsączyć nalewkę, żeby nie zrobiła się za gorzka.
Ja próbuję od razu ale można odstawić na kilka miesięcy :)))
Pyyycha!!!
