Święta prawda, że wszystko można wsadzić do babeczek trzymając się z grubsza proporcji.
Myślałam, że wreszcie przekombinowałam i wyjdą glumiaste od dużej ilości mleka kokosowego ale nie!
Chciałam, żeby były lekko kokosowe, ale żeby wiórki nie gościły cały wieczór między zębami i wszyscy wydłubując je robiliby do siebie głupie miny. Może byłoby śmiesznie, ale darowałam im!
Składniki:
1 szklanka mąki pszennej 750 użyłam z Młyna Wilkanowo
1/2 szklanki mąki kukurydzianej ( lub j.w.)
1 łyżeczka proszku do pieczenia bio
1/2 łyżeczki sody
3/4 szklanki brązowego cukru
1 szklanka rodzynek
1 puszka mleka kokosowego 400 g
1 czubata łyżka oleju kokosowego
1 łyżka naturalnej esencji waniliowej lub kilka kropli aromatu waniliowego
1 łyżka OUZO (lub spirytus i odrobina anyżu)
1 łyżka nalewki z pestek pigwy (lub dowolna pachnąca nalewka / gorzałka)
Wykonanie:
Zmieszałam suche. Zmieszałam i zmiksowałam mokre łącznie z olejem kokosowym. Przygotowałam foremki.
Zmieszałam wszystko razem. Przełożyłam do foremek.
Piekłam w 200 stopniach do suchego patyczka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz