Bułeczki zrobiłam według poprzedniego przepisu jedynie zamiast pesto i pinii dałam ziarna słonecznika, pastę z oliwek i duuużo ziół prowansalskich.
Pastę dostałam jako prezent od rodzinki wracającej z Grecji. Nie jest to nic innego jak zmiksowane zielone oliwki i oliwa z oliwek. Miewam takie fazy w życiu, że mogę jeść oliwki w każdej postaci i ilości. Czasami faza mija i potem nie mam pomysłu co zrobić z zapasami. Tu było podobnie. Taki malutki słoiczek mrugał do mnie już bardzo długo... aż nastała jego kolej.
Pyyycha!!!
Polecam!!!
Smacznego!!!
Najlepsze jeszcze ciepłe :)
OdpowiedzUsuń