piątek, 1 lutego 2013

Groszkowa słomianej wdowy...

Dlaczego? 

Po pierwsze zawsze przygotowuje ją mój mąż. A z feriowych powodów zostałam odcięta od jej dostaw :)
Po drugie - do środy wystarczyło mi w lodówce zapasów z zeszłego tygodnia. 
Jestem minimalistką i kiedy jestem głodna szkoda mi czasu na odgrzewanie i jem na zimno. 
Mojego męża trafia wtedy szlag więc staram się przy nim hamować.
W ferie nie mam świadków i kotlety na zimno z ketchupem doskonale zdają egzamin. 
Ale dzisiaj chciałam coś ciepłego. 
Ze względu na tempo przygotowania - nie zdążyłam ulec samostrawieniu - zupa jest idealna.
Uwielbiam jej smak.
No i oczywiście, po trzecie, idealna w okresie spalania tłuszczyku! 


 Składniki:

opakowanie mrożonego groszku
woda
sól

Wykonanie:

Zupkę robiłam pierwszy raz w życiu - "na czuja". Jem ją przynajmniej raz w tygodniu ale nigdy nie gotowałam sama.
Wydawało mi się, że jest w niej dużo masła, bo ma taki maślany i słodkawy smak. Nic bardziej mylnego.
To zasługa groszku.

Nalałam około 1 litra, może 1,5 wody do garnuszka, posoliłam ( 1 czubatą łyżeczkę).
Zagotowałam, wrzuciłam groszek. Gotowałam około 15 minut. Zblendowałam.
Bardzo wrażliwym radzę przecedzić przez sitko.
I już.




Pyyycha!!!

Smacznego!!!


ZIMOWA ZUPA KREMOrganizator: Katarzyna

1 komentarz:

  1. Hahhaah Kasiu pjona. Też lubię "na zimno" ale zupa...no na ciepło musi być :D

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...