Teoretycznie można je zrobić według każdego przepisu na ciasto ucierane i z wykorzystaniem każdego rodzaju owoców.
Ja zrobiłam z truskawkami, których ostatnie, opuszczone owocki wiszą na lekko już zdezelowanych krzaczkach. Baj, baj ulubione. Zobaczymy się za rok.
Do truskawek dołączyły pierwsze porzeczki: odrobina białych i czerwone. Zaplątało się kilka agrestów, które zwykle nie trafiają do ciasta bo nie mogę ich donieść do domu :)))
Cały ten owocowy zestaw wymaga po upieczeniu obfitego użycia cukru pudru.
Do ciasta dodałam całe pestki słonecznika, orzechy laskowe przekrojone na pół, trochę sezamu.
Ziarenka delikatne chrupią podczas jedzenia. Przyjemne uczucie - ciasto ma różnorodną strukturę.
Składniki:
suche:
1,5 szklanki maki pszennej 650
1/2 szklanki cukru
2 łyżki otrąb
2 czubate łyżki pestek słonecznika
kilka orzechów laskowych i migdałów pokrojonych nożem na 2-3 części
skórka otarta z 1 cytryny
1/2 szklanki mielonych migdałów (młynek do kawy)
3/4 łyżeczki sody
3/4 łyżeczki proszku do pieczenia
mokre:
3/4 szklanki mleka sojowego bez cukru
1/4 szklanki wody
1/2 szklanki oleju z pestek winogron
sok z 1 cytryny
2 łyżki octu
1 łyżka naturalnej esencji cytrynowej
owoce: porzeczki, truskawki, agrest
1 łyżka białego sezamu
Wykonanie:
Na dnie wyłożonej papierem do pieczenia tortownicy ułożyłam przekrojone na pół truskawki, kilka białych porzeczek, czerwone, agrest.
Owoce posypałam łyżką sezamu.
Suche składniki ciasta zmieszałam w jednej miseczce, mokre w drugiej.
Połączyłam mieszając łyżką.
Na owoce wyłożyłam ciasto. Piekłam 45 minut w 180-200 stopniach do suchego patyczka.
Po wyjęciu ciasta z piekarnika pozwoliłam mu chwilkę przestygnąć w tortownicy.
Nakryłam je paterą i odwracając wyłożyłam. Delikatnie odkleiłam papier.
Posypałam "uczciwie" cukrem pudrem.
Oczywiście można pobawić się w ozdabianie, gładzenie brzegu ale ...nidyrydy...
Ledwo zdążyłam posypać cukrem!
Smacznego!
Przyjemne z pożytecznym:
od samego patrzenia na to ciasto piękniejemy :)))
orzechy, otręby, owoce... czego jeszcze potrzeba naszej skórze?

