Bułeczki piekły się błyskawicznie ale rosły bardzo leniwie.
Użyłam drożdży suszonych. Nie jest to dobry pomysł na szybkie pieczenie :)))
Bułeczki trzeba wyrobić, ułożyć na blasze a potem iść na długi spacer - najlepiej z psem albo dwoma! :)))
Zdecydowanie ładniej bułeczki rosną kiedy doda się żywych drożdży rozpuszczonych w odrobinie wody z cukrem. Drożdże w proszku traktuję awaryjnie kiedy pamięć zawiedzie...
Składniki:
400 g mąki pszennej 650 (chlebowej, bułkowej lub każdej innej)
100 g mąki orkiszowej pełnoziarnistej
1,5 łyżeczki soli
1 łyżeczka cukru
1 opakowanie 7 g drożdży liofilizowanych lub 5 dag drożdży żywych
ponad 1 szklankę ciepłej wody (wyjątkowo zważyłam ile dzisiaj użyłam zawsze robię to "na oko" - 330g )
oliwa z oliwek
po 2 czubate łyżki pestek słonecznika, sezamu i siemienia lnianego
Wykonanie:
Mąkę pszenną przesiałam przez sitko. Dodałam mąkę orkiszową, sól, cukier, drożdże, nasionka.
Wymieszałam na sucho.
Dodałam wodę. Wymieszałam dłonią dokładnie do połączenia składników. Polałam miskę dookoła oliwą z oliwek. Chwilę wyrabiałam. Ciasto klei się do rąk i jest bardzo wilgotne.
Odstawiłam ciasto na 15 minut w ciepłe miejsce.
Potem odrywałam po kawałku ciasta i "składałam je w bułeczki".
Ciasto rozciąga się na dłoni, składa na pół, znowu rozciąga, składa na pół i tak kilka razy. Najlepiej przed urwaniem kolejnego kawałka ciasta zamoczyć palce w wodzie.
Bułeczki kładłam na blasze wyłożonej papierem. Odstawiłam na pół godziny do wyrośnięcia.
Piekłam 15 minut w piekarniku nagrzanym do 220 - 240 stopni. 7 z 8 w skali Amiki.
Pyyycha!!!
uwielbiam takie bułeczki z ziarnami! ;)
OdpowiedzUsuń