sobota, 28 września 2013

Burgery grzybowe.



Radocha dla chłopaków, ale nie mniejsza dla mnie bo lubię kiedy większość dania uda mi się zrobić samodzielnie. Do tego pomidorki i sałata z ogródka. 
Grzybki zebrane przez Dziadka Wojtka - smakują wyjątkowo!
Składniki:


Burgerowa buła
Kotlet z grzybami leśnymi lub kotlet kalafior, pieczarki.
ogórek konserwowy
pomidor
sałata


Pyyycha!!!

Burgery wegetariańskie  

piątek, 27 września 2013

Kotlety z grzybami leśnymi.


Kotlety zrobiłam na wzór kalafiorowo - pieczarkowych. Użyłam gotowanych grzybów leśnych wykorzystując grzyby z zupy... Spokojnie można użyć duszonych z cebulką.
Papryka wędzona doskonale wzmacnia smak!

Składniki:

1 kalafior
1 1/2 szklanki płatków owsianych błyskawicznych ( w wersji bezglutenowej - certyfikowane)
1/2 litra ugotowanych grzybów z 1 cebulą, solą pieprzem
1 cebyla smażona na oleju
1 łyżka słodkiej papryki wędzonej (lub zwykłej)
sól, pieprz

do panierowania mąka z ciecierzcy (dla diabetyka i bezglutenowa) lub tarta bułka
olej do smażenia

Wykonanie:

Ugotowany, gorący kalafior odsączyłam z wody. Wsypałam do niego płatki owsiane. Przygniotłam ubijaczką do kartofli. Nie robiłam paćki.

Odstawiłam na kilka minut.
Dodałam grzyby, paprykę, sól, sporo pieprzu.

Na talerzyk nasypałam panierki. 1 łyżkę masy kładłam na panierce, obtaczałam, formowałam kotlety. Smażyłam na rozgrzanym oleju.




Co tu dużo gadać... dobre...

 Podróżuj i jedz zdrowo!
Nakarm Cukrzyka Jesienią

Burgerowe buły.


Bardzo często piekę bułki. Obowiązkowo w niedzielę, na poniedziałkowe kanapki do szkoły.

Wczoraj upiekłam buły z sezamem. Wielkie lekko spłaszczone. Kiedy na nie popatrzyłam obudziła się we mnie potrzeba zrobienia z nich burgerów. Tak dawno nie robiłam...

Tym razem kotlet będzie sezonowy! Niespodzianka! Ale chłopaki się ucieszą!

Składniki:

1 kg mąki pszennej 650
8 dag drożdży
około 2 szklanek ulubionego mleka (u mnie sojowe) lub wody
2 1/2 łyżeczki soli
1 łyżka cukru
2 garście pestek słonecznika
4 łyżki siemienia lnianego
sezam 
oliwa z oliwek

Na jednych zdjęciach są bułeczki, do których dodałam kilka łyżek sezamu.
Na innych bułki ze słonecznikiem i lnem.

Wykonanie!

Drożdże i cukier rozpuściłam w niewielkiej ilości ciepłego płynu. 
Do przesianej mąki dodałam ziarenka, sól. Wymieszałam na sucho. Na wierzch wlałam drożdże. Poczekałam, aż ruszą. Dodałam tyle płynu, żeby powstało lekkie, puszyste ciasto.
Wyrabiając ciasto podlałam na dno miski oliwę z oliwek.
Odstawiłam na 15 minut w ciepłe miejsce. 
Potem odrywałam po kawałku ciasta i wyrabiałam bułeczkę.




Ciasto rozciągnęłam na dłoni.


Złożyłam na pół. 

Obróciłam, ponownie złożyłam na pół.

Tak dookoła bułeczki.





Z kilograma mąki mniejszych bułeczek wyjdzie ponad 20.




Bułki na burgery robię duże, okrągłe. Z kilograma mąki 18 sztuk.


Piekłam 15 minut w 220 stopniach.







Będzie się działo!


wtorek, 24 września 2013

Błyskawiczne chlebki.


Zagapiłam się, niedziela rano, zapomniałam, już wszyscy wstają a ja nie mam chlebka na śniadanie!

Zanim chłopcy umyli zęby i zebrali się przy stole chlebki wyjmowałam z piekarnika.

Składniki:

2 szklanki mąki
1 płaska łyżeczka soli
1/2 łyżeczki sody
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 szklanki ziarenek: sezam, siemię lniane, mielone migdały (w młynku do kawy)

1 szklanka mleka sojowego
1/3 szklanki oleju
1 łyżka octu
1 łyżka wódki (ja użyłam Becherowki)

Wykonanie:

Wymieszałam składniki suche, osobno mokre.
Przygotowałam foremki. 
Metalowe polecam wyłożyć papierkami, bo miałam mały problem z wydobyciem chlebków.
Mogą to być też foremki mufinkowe lub foremka na chlebek - keksówka.

Wlałam płyn do miseczki z proszkami. Wymieszałam łyżką. 
Nałożyłam do 3/4 wysokości foremki.
Piekłam 15 minut w 200 stopniach.





 



Pyyycha!!!

poniedziałek, 23 września 2013

Ciasto szczęścia wersja 2. Bez jajek. Bez mleka.


Nie mogłam się powstrzymać, żeby nie pokombinować z roztworem otrzymanym w wyniku fermentacji opisanym w poprzednim poście. Dzięki odrobinie ciasta z poprzedniego pieczenia o połowę skróciłam czas przygotowania ciasta.

Ciasto warte jest każdych kombinacji!

Od początku:

Dzień pierwszy:

1 łyżkę ciasta z poprzedniego pieczenia odłożyłam do litrowego słoika

Dodałam po pół szklanki mąki, mleka sojowego, cukru. 
Wymieszałam potrząsając słoikiem i odstawiłam do następnego dnia w ciepłe miejsce.

Jestem przekonana, że można też użyć zamiennie z odrobiną ciasta chociażby łyżkę zakwasu pszennego lub każdego innego.



Ożyło.

(tak samo wygląda roztwór w piątym dniu fermentacji nie zaprawiany wcześniej żadnym zakwasem)

Roztwór ze słoika mogę teraz spokojnie nazwać "ciastowym zakwasem".

Składniki dzień drugi:

"ciastowy zakwas"
1 szklanka mąki pszennej
1 szklanka mleka sojowego
1 szklanka cukru

Do słoika z "ciastowym zakwasem" wlałam 1 szklankę mleka sojowego. Porządnie wymieszałam potrząsając.
Całość przelałam do pojemnika plastikowego, dodałam 1 szklankę cukru i 1 szklankę mąki pszennej.
Wymieszałam łyżką. Zakryłam i odstawiłam w ciepłym miejscu - najlepiej na blacie do następnego dnia. Nie w lodówce .

Składniki - dzień trzeci:

ciasto z pojemnika z poprzedniego dnia
2 szklanki mąki
100 g suszonej żurawiny
2 jabłka starte na tarce jarzynowej (jabłek nie obrałam ze skórki)
2 łyżki kakao
1 łyżka cynamonu
1/2 łyżki przyprawy do piernika
1 łyżka cukru waniliowego
1/2 szklanki posiekanych nożem orzechów włoskich
1/2 szklanki oleju
jeśli ciasto chcemy piec zaraz to jeszcze 2 łyżeczki proszku do pieczenia.

Zanim dodałam wymienione składniki znowu odłożyłam łyżkę ciasta, żeby mieć bazę i przyspieszyć kolejne pieczenie (+ mleko, mąka, cukier itd.itp. :))

Tym razem nie dodałam proszku do pieczenia.

Ciasto z pojemnika może mieć przedziwny zapach od lekko fermentującego po zapach bimbru :))

Połączyłam składniki, wszystko wymieszałam łyżką i odstawiłam na noc. Trochę przesadziłam, bo powinnam upiec ciasto najwyżej po trzech godzinach - do rana wyszło sobie z foremki.

Najsmaczniejsze jest pieczone w krótkich keksówkach. Z tej porcji wyjdą dwie. Czy w krótkiej czy w długiej keksówce ciasta nakładamy do połowy wysokości foremki.

Jeśli chcemy upiec zaraz po wymieszaniu trzeba dodać do mąki proszek do pieczenia.

Piekłam raz z jabłkiem, raz bez jabłka. Zdecydowanie wilgotniejsze jest z jabłkiem. Bez jabłka przypomina piernik.

Piekłam w 180 stopniach przykryte papierem do pieczenia, żeby się nie przypaliło. Prawie godzinę.
Do suchego patyczka.




Pyyycha!!!

piątek, 20 września 2013

Ciasto szczęścia :))) Bez jajek, Bez mleka.


Ciasto dostałam do spróbowania w sierpniu na stoisku podczas Festiwalu Folkloru w Zakopanem.
Dostałam karteczkę z adresem Gospodarstwa Agroturystycznego, do którego miałam zadzwonić i żona przemiłego Pana miała mi opowiedzieć jak to przecudowne, aromatyczne, przepyszne ciasto wykonać.
Karteczkę oczywiście zgubiłam... Stąd moja opowieść. Kochani jeśli ktoś wie KTO TO BYŁ?...

Znalazłam TU przepis i przerobiłam na wersję wegańską, chyba bardzo skutecznie!!! :))
Robię dwie wersje: z czekoladą lub z żurawiną. Z proszkiem lub bez. Dzisiaj pierwsza:

Wykonanie:

1 dzień:
zmieszać w litrowym słoiku po 1/2 szklanki cukru, mleka sojowego i mąki pszennej.
Odstawić w ciepłe miejsce na 3-5 dni. Czasami pomieszać potrząsając słoikiem.
Szybkość fermentacji zależy od temperatury otoczenia. 
Moja mieszanka dopiero porządnie zapieniła się piątego dnia bo zaczęły się chłody.

trzy kolejne dni - 5,6,7:
dosypać po szklance mleka sojowego, mąki pszennej, cukru
kolejność przetestowałam właściwie obojętna:
5 - mleko sojowe
6 - mąka
7 - cukier


8 dzień: 
ciasto pracuje lub odpoczywa - jak kto woli nazwać.

9 dzień

(odłożyć łyżkę ciasta do słoika jako zaczyn na kolejne pieczenie. Do słoika dodać po 1/2 szklanki mleka sojowego, cukru, mąki. Wymieszać i odstawić. Dzięki temu przygotowanie kolejnego ciasta będzie krótsze o 5 dni.)

Następnie dosypać:
2 szklanki mąki pszennej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżkę cukru waniliowego
1 łyżkę cynamonu
1 łyżkę kakao ( zapomniałam :))
2 kwaśne jabłka obrane i starte na tarce jarzynowej
1/2 szklanki posiekanych nożem orzechów włoskich 
i co tam chcecie: czekoladę pokrojoną w kostkę, rodzynki,
1/2 szklanki oleju

Wymieszać. Przełożyć do keksówki.

Piekłam prawie godzinę w 180 stopniach osłonięte pergaminem, żeby się nie przypaliło.


Nie zapomnijcie pomyśleć marzenie!

Pyyycha!!!

czwartek, 19 września 2013

Sos malina - biała porzeczka.


Mufinki robię wg przepisu (TUTAJ)

Przypominam go specjalnie dla Marty G. z życzeniami 100 Lat na DREWNIANE GODY!!!

Składniki sosu:

1 szklanka białej porzeczki
1/2 szklanki malin 
czubata łyżka cukru

Wykonanie:

Na patelni podsmażone owoce z cukrem. I już.
Można przetrzeć przez sitko ale niekoniecznie.






Pyyycha!!!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...